Rozmowy wychowawcze [FELIETON]
![Rozmowy wychowawcze [FELIETON]](/media/k2/items/cache/6d8b696219dd4931f67952268a400803_XL.jpg)
Martwi mnie to, co dzieje się w gorzowskim Stilonie, bo trzymam kciuki za wszystkie lubuskie zespoły. Dzieje się na boisku i wokół niego. Już kiedy Stilon grał w Zielonej Górze, przerażała mnie słabość drużyny, złożonej przecież z solidnych zawodników. Kolejne mecze potwierdziły, że coś tam jest nie tak. Moim zdaniem szkoda, że nie dano szansy pracy poprzedniemu, młodemu i ambitnemu szkoleniowcowi, który przecież wykonał zadanie i utrzymał zespół w trzeciej lidze. To już jednak problem gorzowian, z którym jakoś muszą się uporać.
Inna sprawa to pobicie wiceprezesa przez jednego z kiboli. Nie będę eskalował głosów oburzenia, bo to nie ma sensu. Szkoda tylko, że gorzowski zespół, mający na Ziemi Lubuskiej największe tradycje, jest przypominany na arenie ogólnopolskiej tylko z tego powodu, że jakiś szaleniec strzelił z byka wiceprezesa, a nie z uwagi na wyniki i fajną grę. Tak na marginesie - uważam, że wzywanie po słabszych występach i porażkach na „rozmowy wychowawcze” piłkarzy i trenerów jest idiotyzmem. Nie mam pojęcia, dlaczego futboliści temu ulegają i pokornie, niczym cielęta, stoją z pochylonymi głowami przed wyzywającą ich tłuszczą. Tak się niestety dzieje na każdym szczeblu naszych rozgrywek.
Przeczytałem ostatnio na Facebooku emocjonalny wpis jednego ze znanych zielonogórskich trenerów. Dotyczył on sędziowania meczów drużyn młodzieżowych. Z jednej strony zgadzam się ze szkoleniowcem. Bywa, że sędziowie uważają prowadzenie spotkań juniorów czy trampkarzy za przykry obowiązek, dodatek do pojedynków seniorów i zwyczajnie olewają robotę. Sędziują z „koła”, czyli niemal stojąc na środku boiska, wydają niezrozumiałe decyzje, wynikające może nie z chęci bycia stronniczym, ale ze zwykłego lenistwa. Bo jeśli arbiter nie jest blisko akcji i dobrze nie widzi, potem kombinuje. A przecież młodzież szybko dojrzy, kto odwala fuchę, a kto podchodzi solidnie do roboty, obojętnie czy to jest mecz czwartej ligi seniorów, czy klasy okręgowej trampkarzy.
To jedna strona medalu. Z drugiej bywają trenerzy zespołów młodzieżowych od pierwszego gwizdka ryczący na sędziów i kwestionujący każdą boiskową decyzję. Czasem taki wychowawca młodzieży nie ma żadnych oporów, żeby w kierunku sędziego rzucać co chwilę grubym słowem. A jeśli jeszcze „wspiera” go kilku równie krewkich rodziców piłkarzy, możemy sobie wyobrazić, jak wygląda atmosfera spotkań i jakie przykłady ma futbolowa młodzież.
Oczywiście nie widziałem meczu, którego sędziowanie tak rozsierdziło trenera i pewnie miał podstawy, by napisać to, co napisał. Jednak szkoleniowcy młodzieży też powinni się czasem uderzyć w piersi, bo bywa, że mocno przeginają.
Wiem co piszę. Pamiętam ze swojej bardzo krótkiej przygody z sędziowaniem, jak podczas meczu juniorów młodszych, po jednej z decyzji, trener krzyknął do mnie: „Co baranie gwiżdżesz? Jesteś k....a ślepy?”
Andrzej Flügel