Stworzyli świetne widowisko!
Wielu kibiców tenisa i biało-czerwonych czekało na mecz z udziałem wracającego po kontuzji Jerzego Janowicza. Dla 31-latka trapionego urazami był to pierwszy oficjalny mecz od półtora roku. Rywalem „Jerzyka” był Jiří Lehečka. W rankingu ATP Czech znajdował się wyżej o ponad 350 pozycji, ale na korcie lepszy okazał się Polak, który wygrał po super tie-breaku (3:6, 6:3, 10:8). Ten rozstrzygał każdy mecz, w którym po dwóch setach był remis. Kibice oklaskiwali w hali CRS Janowicza, bo on wciąż „to” ma! „To” - czyli przede wszystkim mocny serwis. Do tego „pogadał” też z fanami w trakcie meczu, odpowiadając na słowa zagrzewające do walki.
- Wszyscy czekali na Jurka. Życzyłbym każdemu takiego powrotu na kort - komplementował podopiecznego Mariusz Fyrstenberg, kapitan męskiej kadry, a sam Janowicz kolejny raz podkreślił, że świetnie czuje się w Zielonej Górze. - Nie przegrałem na tej hali, więc odczucia są bardzo przyjemne. Tutaj kibice są wręcz nachyleni nad kortem - mówił tenisista, który zdobył jeden z dwóch punktów dla biało-czerwonych. Wcześniej punkt zdobył też męski debel Szymon Walków - Jan Zieliński.
Swoje szanse na zwycięstwa mieli też pozostali biało-czerwoni. Kamil Majchrzak i Magdalena Fręch w grach pojedynczych musieli uznać wyższość rywali po super tie-breakach. Spotkanie był swoistym przerywnikiem od treningów w ramach przygotowań do nowego sezonu.
- To jest propagowanie tenisa. Myślę, że od jutra dzieciaki będą chętniej trenować. A w tych trudnych czasach jest to jedna z nielicznych okazji do zobaczenia sportu na takim poziomie - powiedział Robert Jagiełowicz, dyrektor MOSiR-u w Zielonej Górze. Nie wykluczył też, że tenis w przyszłym roku powróci do naszego miasta. - Jesteśmy po wstępnych rozmowach. Co z tego wyjdzie, zobaczymy. Reprezentacja czuje się tutaj dobrze - dodał.
mk - ŁZ