Też mamy swoją (L)NBA!
Kilka tygodni temu w „Łączniku” pisaliśmy o fenomenie Zielonogórskiej Ligi Szóstek Piłkarskich. Dziś przyglądamy się amatorskim rozgrywkom koszykarskim. Kiedyś to była Bachus Basket Liga, a dziś jest to LNBA. Nazwa chwytliwa, a podział na klasy rozgrywkowe jest rodem zza oceanu. Najwyższa jest Dywizja Atlantycka, niżej Dywizja Centralna i trzeci szczebel - Dywizja Wschód-Zachód.
Co ciekawe, LNBA jest też na drugim końcu kraju. Tam grają w ramach… Lubelskiego Nurtu Basketu Amatorskiego. U nas organizatorem jest Lubuski Związek Koszykówki. W tym roku do rozgrywek przystąpiło 35 drużyn, co sprawia, że w zmagania zaangażowane jest w sumie ok. pół tysiąca osób.
- To zainteresowanie nie słabnie. My ligę organizujemy od pięciu lat - informuje Grzegorz Potęga, prezes LZKosz. W zmaganiach biorą udział byli koszykarze, których znamy z ligowych parkietów. - Grają u nas Paweł Szcześniak, Robert Morkowski, Łukasz Brzózka - wylicza szef lubuskiego związku. Nie brakuje też zawodników, którzy przed laty trenowali w Zastalu, do seniorskiego grania nie dotarli, ale zebrali drużynę i z powodzeniem grają w LNBA.
Rozgrywki w ubiegłym roku zatrzymała pandemia. Zmagania po trzech kolejkach zawieszono. Miłośnicy basketu wrócili do gry pod koniec maja br. Na rozegranie ligi nie starczyło już czasu. Odbył się za to puchar. - To była taka namiastka rozgrywek. Chętni byli niemal wszyscy. Głód gry w kosza był ogromny - podkreśla G. Potęga.
Związek liczy, że tegoroczne rozgrywki uda się przeprowadzić bez przeszkód od początku do końca. Tym bardziej, że sporo uczestników LNBA jest po szczepieniach przeciw koronawirusowi. - Jest kilka zespołów, gdzie zaszczepienie jest na poziomie 100 procent. Jedna drużyna pod tym względem odstaje, ale gdyby realne stało się granie tylko dla zaszczepionych, to jesteśmy w stanie je dalej przeprowadzić - kończy działacz.
mk - ŁZ