To jeszcze nie czas na nerwy, ale jest już niepokój
85,4 - tyle punktów tracą średnio w meczach Energa Basket Ligi podopieczni Olivera Vidina. Kibice przyzwyczaili się w ostatnich dwóch sezonach do dobrej defensywy, jaką Zastal pod wodzą Žana Tabaka imponował i wygrywał seryjnie w Polsce, ale i stawiał również czoła możniejszym i mocniejszym w lidze VTB.
W ostatni weekend zielonogórzanie przegrali z Treflem i po spotkaniu przyczyn szukali w braku koncentracji. - Zapominamy, nie jesteśmy zdecydowani w tym, co mamy robić na boisku - mówił O. Vidin.
- Trener mówił jedno, my graliśmy drugie i to odbiło się nam czkawką pod koniec meczu. Widać, że dalej musimy ciężko pracować - wtórował szkoleniowcowi kapitan Krzysztof Sulima.
Równo tydzień po porażce w Sopocie zielonogórzanie zameldują się w Kazachstanie, by w stolicy tego kraju Nur-Sułtanie zmierzyć się z Astaną. Rywal sezon w lidze VTB otworzył od sensacji. Podopieczni serbskiego szkoleniowca Darko Russo pokonali na wyjeździe euroligowy Zenit Sankt Petersburg 83:69. W kolejnym spotkaniu Astana mocno stawiała się na wyjeździe Niżnemu Nowogrodowi, przegrywając finalnie 73:76.
O sile Astany tradycyjnie stanowi kilku amerykańskich koszykarzy, których wspierają kazachscy zawodnicy. Niesamowite liczby wykręcił w dwóch pierwszych spotkaniach Jaylen Barford. Amerykański rozgrywający w pierwszych dwóch meczach rzucił kolejno 24 i 32 punkty.
Zastal w lidze VTB ma za sobą dwie wyjazdowe porażki z CSKA Moskwa i Uniksem Kazań. Sobotni mecz w dalekiej Astanie o 10.00 naszego czasu.
(mk) - łz