Trwa maraton
Przed tygodniem zielonogórzanie mierzyli się z Ruchem Chorzów. 14-krotny mistrz kraju gra ostatnie chwile na III-ligowych szczeblu, bo po tym sezonie awansuje. Lechia miała ochotę na sprawienie niespodzianki, zielonogórzanie zapowiadali, że nie ulękną się utytułowanego i wyżej notowanego rywala. Skończyło się na zapowiedziach, bo choć sytuacje były - najlepsze mieli w drugiej połowie Mariusz Kaczmarczyk i Artur Małecki - to gole zdobywali tylko rywale. Ruch wygrał 2:0 po bramkach Piotra Kwaśniewskiego i Michała Mokrzyckiego. - Dużo serca zespół włożył, ale punktów nie ma - mówił trener Lechii.
W środę zielonogórzanie mierzyli się na wyjeździe z Wartą Gorzów. Lechia prowadziła po golu zdobytym w pierwszej połowie przez M. Kaczmarczyka. Spotkanie zakończyło się jednak remisem 1:1. W 90. minucie wyrównał Paweł Posmyk. - Paradoksalnie, to w drugiej połowie graliśmy lepiej. Mieliśmy trzy doskonałe sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. W jedynym zagrożeniu, w doliczonym czasie, tracimy bramkę i to boli - żałował Andrzej Sawicki.
Na rozpamiętywanie straconych punktów nie ma czasu, bo już w sobotę siódma w tabeli Lechia zagra z dwunastym MKS-em Kluczbork. Następnie w środę, 12 maja, zielonogórzanie będą mierzyć się w półfinale wojewódzkiego Pucharu Polski. Przeciwnikiem będzie lider gorzowskiej klasy okręgowej, Budowlani Murzynowo. Będą to ostatnie mecze bez kibiców, którzy wrócą na stadiony od 15 maja. Otwarte obiekty będą mogły zapełnić się kibicami w 25-procentowym obłożeniu.
mk - łz