U jednych według planu, u drugich poniżej
Zorza po bardzo dobrym poprzednim sezonie, w którym cały czas grała w czołówce, odbierając kilka razy punkty solidnym rywalom, w ostatnim wystąpiła bardzo odmłodzona i jedynym planem ekipy było spokojne utrzymanie. Plan został wykonany. Zorza w gronie 15 zespołów zajęła 11. miejsce. Zdobyła 38 punktów (bramki 42:42). Bilans to dziesięć zwycięstw, osiem remisów i 12 porażek.
- Utrzymaliśmy się w sumie bez problemów - mówi trener Zorzy Michał Grzelczyk - Pod koniec zrobiło się trochę nerwowo, bo nie wiadomo było, ile lubuskich zespołów utrzyma się w trzeciej lidze i ile w związku z tym opuści czwartą. W sumie jednak postawiony cel, czyli utrzymanie, został spełniony.
Wskoczyli młodzi
Trener dodaje, że było jednak sporo trudności. Już w pierwszym meczu wiosny poważnej kontuzji doznał bramkarz Daniel Perwiński, który wypadł ze składu na całą rundę. Kilku kolejnych zawodników dopadły kontuzje, kolejni podjęli decyzje życiowe związane ze zmianą pracy, co uniemożliwiło im grę, Tak więc z jedenastki, która grała jesienią, odeszło aż ośmiu zawodników. - Siłą rzeczy do pierwszego składu wskoczyli młodzi zawodnicy, którzy dotąd grali zaledwie po 20-30 minut. Teraz oni musieli unieść odpowiedzialność. Udało im się - dodaje M. Grzelczyk. - Teraz mamy kilka dni urlopu. Do zajęć wracamy 12 lipca. Rozmawiamy z kilkoma zawodnikami z zespołów, które spadły z okręgówki, a tej wiosny pokazali, że warto na nich stawiać. Chcemy im zaproponować grę na tym samym poziomie. Oczywiście nic na siłę, działamy spokojnie, bez niepotrzebnej napinki.
Nic na siłę
TKKF Chynowianka, która w poprzednim sezonie dosłownie rzutem na taśmę pozostała w klasie okręgowej, w tym niedawno zakończonym liczyła na spokojniejsze granie i spokojne utrzymanie. Zmieniono trenera, nowym szkoleniowcem został Maciej Wysocki, pozyskano też kilku graczy. Niestety, jesień była fatalna. Zespół nie wygrał żadnego meczu i tylko kilka razy zremisował. Już w przerwie utrzymanie wydawało się bardzo trudną sprawą. Nowym szkoleniowcem został bardzo doświadczony trener Henryk Mazurkiewicz. Niestety, jedynym efektem były pierwsze zwycięstwa, co w połączeniu z porażkami sprawiło, że już na kilka kolejek przed finiszem TKKF Chynowianka mogła się przymierzać do klasy A. Zespół zajął ostatecznie 15. miejsce, zdobywając 15 punktów (bramki 42:98, bilans to trzy zwycięstwa, sześć remisów i aż 21 porażek).
- Misja, jakiej podjął się w zimie trener Mazurkiewicz, była z gatunku tych niemal nie do wykonania - powiedział prezes i czynny zawodnik Piotr Turzański. - Przyszły zwycięstwa, których nam jesienią brakowało i przy szczęściu mogliśmy jeszcze powalczyć o utrzymanie. Niestety, nie udało się. To był wyjątkowy sezon, bo pierwszy raz w naszej 19-letniej historii w trakcie jednych rozgrywek mieliśmy dwóch trenerów. Chcielibyśmy szybko wrócić do okręgówki, ale nic na siłę. Kolejny sezon w klasie A nie będzie łatwy, bo na następny, z czterech grup zostaną trzy, więc wszyscy będą walczyć. Chcemy odmłodzić zespół i zrobić wszystko, by w możliwie najkrótszym czasie znów grać w okręgówce. Zajęcia wznawiamy 18 lipca, nowym trenerem został Sławomir Zając.
(af)-łz