Wracają na zaplecze elity
Po raz ostatni zielonogórzanie grali na zapleczu elity w sezonie 2017/18. Grali świetnie, niemal do końca walcząc o awans do ekstraklasy. Skończyło się czwartym miejscem, podobnie jak rok wcześniej. Projekt na tym poziomie nie był jednak kontynuowany, a zespół był niejako zakładnikiem swojego sukcesu. Czołowi gracze zwrócili na siebie uwagę możniejszych zespołów, dobre granie w lidze okraszając jeszcze dotarciem do Final Four Pucharu Polski, gdzie byli sami ekstraklasowcy.
Po kilku latach gry w kadłubowych lubuskich rozgrywkach, poprzedni sezon zielonogórzanie zagrali w nowej, centralnej II lidze, po raz pierwszy organizowanej przez PZPN. Miał być sezon na przetarcie, skończyło się awansem. Gdy ostatni raz akademicy występowali w I lidze, grali w grupie północnej. Teraz będą jeździć na południe kraju. Szykują się dalekie wyprawy m.in. do Lublina, Rzeszowa, Tarnowa i Przemyśla. Dlatego kadra musi być szeroka.
- Myślę, że nie będziemy walczyć na siłę o utrzymanie. Kwestia poukładania sobie terminarza i zgrania go z rozgrywkami trawiastymi. W naszej lidze blisko jest tylko do Polkowic. Potem wszędzie jest daleko - mówi Maciej Górecki, trener akademików. Logistyka jest kluczowa, bo zdaniem trenera, umiejętności zielonogórzanom nie zabraknie. Doświadczenie ma się mieszać z młodością. Wracają po ekstraklasowych wojażach Adrian Niedźwiedzki i Michał Bartnicki. - Jeżeli będziemy mieli optymalny skład, na pewno nie zostaniemy chłopcem do bicia - uważa trener.
Większość meczów, żeby nie kolidowała z ligowym graniem na trawie, będzie rozgrywana w niedzielę. Inauguracja odbędzie się w Zielonej Górze. 25 września AZS podejmie Unię Tarnów. - Jestem optymistą. To nasz pierwszy sezon po powrocie. Na pewno traktujemy go jak poligon - dodaje M. Górecki. Pierwszej ligi w żadnym razie nie można nazwać kadłubową. Do rozegrania są aż 22 spotkania.
(mk) - łz