Wujek dobra rada [FELIETON]
![Wujek dobra rada [FELIETON]](/media/k2/items/cache/d8efd63308dcfa395d941215e9ef436a_XL.jpg)
Tak było kiedyś. Dziś okazuje się, że do odwołania meczu wystarczy centymetrowa warstwa śniegu albo błota, w które się zamienił. Od razu zaznaczę, że nie mam pretensji do zielonogórskiej Lechii, która starając się jednak grać, przeniosła trzecioligowy mecz z Gwarkiem Tarnowskie Góry na dużą płytę. Ta jednak w dniu spotkania, zdaniem piłkarzy obu klubów i sędziów, mimo pozornie dobrego, „zielonego” wyglądu była podmokła, błotnista i mogła przyczynić się do kontuzji.
Czemu więc nie odwołano tego spotkania wcześniej, tak jak zrobiono to choćby w Gubinie? Otóż centrala futbolowa orzekła, że jeśli płyta nie jest pokryta śniegiem, trzeba grać. Rzeczywiście, w przeddzień meczu nie była, więc rywale następnego dnia rano wyjechali do Zielonej Góry. Tyle, że w sobotni ranek spadł śnieg, który szybko stopniał, dobijając jeszcze murawę. Tak więc piłkarze Gwarka spędzili dzień w autokarze, podziwiając zza szyby nasz piękny kraj, a kibice zielonogórscy nie dowiedzieli się, czy ich zespół zapomniał już o porażce w Bielsku-Białej.
W naszym regionie ta wiosna będzie bardzo nerwowa. Od lat uważam za wypaczającą rywalizację i zwyczajnie niesprawiedliwą zasadę, że z trzeciej ligi z czterech grup spadają trzy zespoły plus tyle, ile do każdej z nich terytorialnie spadnie ekip z drugiej ligi.
Zobaczmy. Dziś w strefie spadkowej w drugiej lidze są rezerwy Śląska Wrocław i Zagłębia Lubin, a tylko punkt nad nią jest Górnik Polkowice. Gdyby te trzy ekipy, odpukać, opuściły drugą ligę, wpadłyby do naszej grupy trzeciej, czyli do czwartej poleciałyby nie trzy, ale aż sześć zespołów. To uruchomi zasadę domina, z czwartej ligi spadnie więcej grup, z okręgówki także. Tak więc dziś nawet klub z lubuskiej klasy A musi trwożnie patrzeć jak w drugiej lidze gra Śląsk II czy Zagłębie II i czy uda mu się tam pozostać. To zasada niesprawiedliwa. Centrala futbolowa zapowiadała zmianę, ale nic nie zrobiła. Wyobraźmy sobie, że przez to z trzeciej ligi, przy złych układach, może spaść 12. a ekstremalnie nawet 11. zespół! To burzy rywalizację, bo ekipy ze środka tabeli nie powinny bać się o utrzymanie. Tak jednak jest i będzie wiosenna panika nie tylko w trzeciej, ale i w niższych ligach.
Jaka jest na to recepta? Nie patrzeć w tabelę i wygrywać. Tak może mówić „wujek dobra rada”. Czemu? Jeśli się jest w czołówce, to jakaś niespodziewana porażka nie jest nieszczęściem, ale kiedy ekipa plasuje się niżej i różnice punktowe są niewielkie - już tak i może na koniec odbić się czkawką.
Chwaliłem ostatnio koszykarzy Enei Zastalu BC za fajną serię zwycięstw i prognozowałem, że z Astorią Bydgoszcz spokojnie sobie poradzą. Nie poradzili. Minął tydzień i jestem w takiej samej sytuacji. Tym razem wolę nabrać wody w usta przed czwartkowym spotkaniem z GTK Gliwice. Jedno jest pewne. Jeśli chce się grać w play-off, nie można przegrywać u siebie z ekipami niżej klasyfikowanymi i dodatkowo tracić powyżej stu punktów!
Andrzej Flügel