Zielonogórskie haratanie w gałę [FELIETON]
![Zielonogórskie haratanie w gałę [FELIETON]](/media/k2/items/cache/39ee6755c816b0e8765b09cc73949eca_XL.jpg)
Choć pisanie o sporcie to domena kolegów zza ściany, jednak w tym tygodniu nie sposób nie rozmawiać o futbolu również z przyjaciółmi przy czwartkowym stole. Bez wątpienia nim żyliśmy. I nie tylko tym powszechnie uprawianym, ale i amp futbolem. Uznanie bramki Marcina Oleksego za najpiękniejszą bramkę sezonu na świecie, oklaski Messiego i obrazki telewizyjne emitowane na całym globie zwróciły oczy wielu mieszkańców Winnego Grodu ku futbolowi osób niepełnosprawnych, ku „naszemu chłopakowi”. Jestem przekonany, że wielu z nas pierwszy raz usłyszało o graczach bez nogi czy ręki i o Marcinie Oleksym. Najbardziej zaskoczył mnie w tej materii mój kolega, radny z dzielnicy, Wiesiek Kuchta. Kiedy zacząłem rozpytywać, kto zacz ten Oleksy, Wiesiek odpowiedział: „Wiesz, wczoraj go widziałem, jak u sąsiada na koparce robił.” I jak tu przed takim gościem nie zdejmować kapelusza?
Cudze chwalicie - swego nie znacie. To przysłowie przypomniało mi się, kiedy na domenie „sport.pl” przeczytałem wypowiedź byłego piłkarza Legii i Lecha, prezesa Lechii Macieja Murawskiego: „Choć Lechia jest klubem zaledwie trzecioligowym, to jest jednak coś, czego mogą jej zazdrościć nawet kluby z ekstraklasy. Bazę treningową mamy jedną z najlepszych w Polsce - nie boję się tego powiedzieć (…) Niewiele miast i klubów ma takie warunki jak my, nie wspominając o tym, że Zielona Góra jest tak położona, że jest tu dużo cieplej niż np. w Białymstoku czy Suwałkach. Dzięki temu możemy też dużo dłużej trenować na boiskach naturalnych, których mamy bardzo wiele. W Zielonej Górze jest kilkanaście boisk trawiastych, o które miasto dba i pozwala z nich korzystać klubom oraz szkółkom za darmo. Mamy też szkołę sportową z internatem i boiskami dookoła. Warunki szkoleniowe mamy jedne z najlepszych w Polsce, szczególnie teraz, gdy powstał balon. A będzie jeszcze lepiej.” Mówiąc szczerze, tak na to nie patrzyłem. Ot, kompleks przy Sulechowskiej - ładny, ale żeby zaraz w polskiej czołówce? I jeszcze ta pochwała miasta, którą odczytuję jako ukłon w stronę Roberta Jagiełowicza, dyrektora MOSiR-u. Można znów trochę podnieść głowę z powodu mieszkania w Winnym Grodzie, fajnym mieście nad Odrą?
Okoliczności nie pozwalały mi w tym sezonie na aktywne kibicowanie, ale liczę, że wrócą jeszcze bardzo dobre czasy dla koszykarskiego Zastalu. Tak jak po przerwie wróciły bociany, o czym właśnie przekonałem się osobiście, jadąc do Nowogrodu. A może zostały tu na zimę?
Andrzej Brachmański