Marszałek chce zwrotu kosztów transportu darów dla walczącej Ukrainy?
Wojna w Ukrainie i pomoc dla kraju dotkniętego tragedią to medialny temat numer jeden od trzech tygodni. Strony internetowe samorządów wypełniają treści o tonach darów przekazanych do Ukrainy. Na witrynie województwa lubuskiego czytamy m.in. o karetkach i przedmiotach pierwszej potrzeby, które pojechały do Ukrainy. W mediach społecznościowych , samorządowcy także chwalą się zaangażowaniem w akacje pomocowe.
- To była pomoc, czy usługa? – zapytał na antenie lokalnego radia, zastępca prezydenta Zielonej Góry, Krzysztof Kaliszuk. Adresatem pytania jest marszałek Elżbieta Anna Polak. Powód? Z relacji Kaliszuka wynika, że urząd marszałkowski zwrócił się do wojewody lubskiego o zwrot kosztów transportu do Ukrainy.
- Prezydent Kubicki nigdy w życiu nie wpadłby na pomysł, że zorganizuje wspólnie z wolontariuszami transport na wschód do Iwano-Frankivska, a później wystąpi do rządu o zwrot kosztów – mówił Kaliszuk. - Przecież pani marszałek razem z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim opowiadali jak to wspólnie organizują transporty do Ukrainy, a dzisiaj się okazuje, że to była usługa. Teraz pani Marszałek chce, żeby wojewoda zwrócił jej te pieniądze. To jest pomoc, czy usługa? - pytał Kaliszuk.
Kaliszuk przypomniał, że Zielona Góra przekazała 200 tys. złotych na pomoc przyjaciołom z Iwano-Frankivska.
- Nie występujemy o zwrot tych pieniędzy, to pomoc miasta i mieszkańców, a nie rządu - mówił Kaliszuk.
Zastępca prezydent Zielonej Góry pytał również, czy to prawda, że marszałek chce zwrotu 650 tys. zł jakie z rezerwy przekazano na pomoc Ukrainie.
Krzysztof Kaliszuk przekazał też informację, że Zielona Góra przeznaczy 500 tys. złotych na programy, które mają zawodowo aktywizować uchodźców.
wzg