Pierwszy tydzień, a tak wiele się dzieje

Zielonogórskie CIC 18 listopada do życia powołała fundacja ADRA, która jest polskim oddziałem międzynarodowej organizacji humanitarnej. To jej czwarte Centrum w kraju. Dlaczego po Warszawie, Lublinie, Bydgoszczy wybór padł na Zieloną Górę?
- Odpowiedź jest prosta. Dlatego, że do Zielonej Góry przyjechało bardzo dużo uchodźców z Ukrainy – mówi Dorota Kasprzyszak, koordynatorka zielonogórskiego CIC.
Centra tworzone są po to, by przymusowym ukraińskim migrantom zapewnić kompleksowe wsparcie i umożliwić integrację z polskim społeczeństwem. Dlatego podopiecznym zapewniają przede wszystkim naukę języka polskiego, wsparcie psychologiczne, doradztwo zawodowe i medyczne oraz opiekę nad dziećmi.
- To pierwszy tydzień, a wiele się u nas dzieje – mówi D. Kasprzyszak. – Non stop przychodzą beneficjenci. Jeśli trzeba, pomagamy im nawet w uzyskaniu konsultacji medycznej. Zazwyczaj proszą o przetłumaczenie dyplomów, życiorysów zawodowych i innych dokumentów, potrzebnych do znalezienia pracy albo podjęcia leczenia. Pomagają nam w tym zawodowi tłumacze. Uchodźcy korzystają już z usług naszego psychologa i doradcy zawodowego, zapisują się na naukę języka polskiego i uczestniczą w pierwszych lekcjach. W piątek i niedzielę będzie też angielski dla dzieci, w piątki również dla nich zajęcia plastyczne. A ponieważ mamy zebraną grupę, już 4 grudnia rozpoczniemy zajęcia integracyjne z psychologiem. Przed nami jeszcze uruchomienie punktu opieki dziennej i wyposażenie biblioteki – jednym tchem wylicza koordynatorka.
Zielonogórskie CIC znajduje się w budynku przy ul. Sikorskiego 4 (nr tel. 535 565 757). Meblowano je od września. Do wyposażenia w książki i bajki w języku ukraińskim została jeszcze wspomniana biblioteka. Pomoc obiecała organizacja Rotary, która swą siedzibę ma również we Lwowie. Ale wsparcie nadchodzi również z Zielonej Góry. Ludzie przynoszą odzież, a rodzinna firma Pinus dostarczyła dwie choinki. – Chcemy je ubrać i zorganizować dzieciom mikołajki – cieszy się koordynatorka.
Nie zawsze jest radość. Tuż po otwarciu nowej placówki w Zielonej Górze, na fanpage’u organizacji ADRA pojawił się hejt. – Jesteśmy w szoku. Jak można pod adresem matki z czwórką dzieci uciekającymi przed wojną pisać „won”? Uchodźcy chcą tylko bezpiecznie i spokojnie, uczciwie zarabiając, przeżyć czas wojny – mówią przy Sikorskiego. Na szczęście skrzydła im nie opadają, robią swoje.
el - ŁZ