Oddech i trochę spokoju
Przed losowaniem Pucharu Polski Lechia liczyła na to, że trafi na atrakcyjnego rywala, z drugiej strony była obawa, że mogą znów spotkać się z trzecioligowcem. Trafiła na Arkę Gdynia. To zespół, który aktualnie gra w pierwszej lidze, ale ma bogatą przeszłość w ekstraklasie, na koncie zdobycie pucharu i grę w finale.
- Kiedy podczas losowania zostały już tylko cztery zespoły, w tym nasz, ale też Lech, to liczyłem, że może trafimy na zespół z Poznania - powiedział trener Lechii Andrzej Sawicki. - Z drugiej strony był też tam inny trzecioligowiec, Unia Skierniewice. Tak więc Arka nie jest optymalnym wyborem, ale też nie najgorszym. To mocna ekipa, która zawsze walczy w pucharach i nie odpuszcza. Czeka nas bardzo trudny rywal, znacznie lepszy od tych, z którymi gramy na co dzień. Mam nadzieję, że ten zespół przyciągnie o wiele więcej widzów niż spotkania ligowe.
Też mamy taką nadzieję, jak trener Sawicki. Mecz z Arką zostanie rozegrany w Zielonej Górze, 26 października. Tymczasem Lechia, w IV rundzie okręgowego Pucharu Polski, zmierzyła się na wyjeździe z grającymi w klasie okręgowej Błękitnymi Ołobok, wygrywając 4:1 (2:1). Bramki: Mariusz Kaczmarczyk, Mykyta Łoboda, Kajetan Frankowski i Jan Zioła.
Puchary są bardzo istotne, ale ważna jest trzecia liga. Zielonogórzanie zaliczyli w niej trzy kolejne porażki, które sprawiły że spadli na 11. miejsce z przewagą zaledwie trzech punktów nad strefą spadkową. Tak więc mecz Lechii z Odrą Wodzisław był bardzo ważny. Zwycięstwo pozwoliłoby ekipie na oddech i trochę spokoju, porażka powiększyłaby niepokój. Na szczęście zielonogórzanie, grając po raz pierwszy od dłuższego czasu na murawie stadionu lekkoatletycznego (,,dołek” na razie jest nieczynny z uwagi na montaż nowej trybuny), rozwiali wszelkie wątpliwości i uspokoili swoich fanów wygrywając 3:0 (1:0). Bramki: Bartosz Konieczny w 3. min, Jan Zioła w 50. min i Kornel Wieczorek w 90. min.
Teraz Lechię czeka sobotni wyjazdowy mecz z rezerwami Miedzi Legnica. Czekamy na dobre wieści!
(af) - łz