Ojcowie i macocha [FELIETON]
Fani Stali już się jakoś pewnie pogodzili ze stratą takiego jeźdźca. Jednym przyjdzie to szybciej, innym wolniej, bo muszą to przetrawić. Jednak sezon jeszcze trwa i gorzowianie w składzie ze Zmarzlikiem mogą jeszcze nawet zdobyć mistrzostwo.
Co w takiej sytuacji mogą powiedzieć kibice Falubazu? Jeszcze niedawno ich klub był nie gorszy, a nawet lepszy od Stali. Dziś obie ekipy dzieli wręcz przepaść! I to jest straszne. Dlaczego? Kto do tego doprowadził? Jak zespół, biorąc pod uwagę skład typowany na zwycięstwo w pierwszej lidze, mógł przegrać ze spadkowiczem? Czemu to tak słabo wygląda? Te pytania powinno zadać się po sezonie, ale w związku z postawą zespołu pojawiły się już teraz. Nie będzie trzeba na nie odpowiadać, jeśli zespół w play-offach pokaże na co go stać. Wszyscy zapomną, że spadkowicz z ligi, czyli Start Gniezno ugrał z Falubazem aż cztery punkty, a zdziesiątkowane Wybrzeże Gdańsk pokonało u siebie faworyta. W przypadku awansu (przecież cały czas jest na to szansa) nikt nie będzie wspominał tych przykrych chwil, a jeśli nawet będą to opowieści o trudnościach i kłopotach, które zespół potrafił przezwyciężyć pokazując, że nie ważne jest, jak się zaczyna, ale ważne jak się kończy. Jeśli jednak awansu nie będzie wówczas rozpęta się piekło. Nic nie będzie zapomniane, wszystko przypomniane. Każdy z zawodników zbierze swoje, dostanie się też szefostwu i właścicielom. I to będzie na ostro! Bo trzeba pamiętać, że sukces ma wielu ojców, a porażka tylko wredną macochę. Tak czy inaczej jestem bardzo ciekaw, jak to będzie. Zobaczymy.
Kończąc o speedwayu. Najdziwniejsze jest to, że zmian klubów oficjalnie można dokonać po 1 listopada, z wyjątkiem tych którzy przedłużają kontrakt, a na giełdzie już w lipcu można usłyszeć, kto, gdzie w przyszłym sezonie pojedzie. Tak więc wszyscy obracamy się wokół wszechogarniającej ściemy. Niby oficjalnie nie wolno szukać nowych klubów, ale nieoficjalnie można i to jak najbardziej.
W Zielonej Górze powstał nowy klub lekkoatletyczny Lumel. Nowy, ale nazwa stara jak najbardziej. Lumel kojarzy się w wielkimi sukcesami i świetnymi imprezami na stadionie. Sam pamiętam jak z kilkoma kolegami czailiśmy się podczas Mityngu Winobraniowego, żeby zdobyć autografy naszych mistrzów. Między innymi złapałem wówczas podpis Władysława Komara, Ireny Szewińskiej i Władysława Kozakiewicza. Te autografy były dla mnie bardzo cenne. Miałem je latami, ale niestety przez kilka przeprowadzek gdzieś się zagubiły. Szkoda. Tak czy inaczej były czasy, kiedy tutaj można było zobaczyć w akcji wielkich mistrzów. Może jeszcze wrócą? Bardzo bym tego chciał.
Jeszcze tydzień i wraca na nasze lokalne stadiony piłeczka. Na razie trzecia i czwarta liga. Będzie się działo!
Andrzej Flügel