Schody na plac, fontanny i domki góralskie - SPACEROWNIK ZIELONOGÓRSKI ODC. 430 (1018)
- Czyżniewski! Dwie sprawy. Po pierwsze, nic nie pisz o swoich zasługach w myciu patelni, bo zrobiłam zdjęcie brudnej, zostawionej w zlewie. Patrz! - moja żona podsunęła mi pod nos komórkę. Dowód przestępstwa wysłała mi nawet Messengerem.
Ok. Nie odzywam się ani słowem. A po drugie?
- Ostatnio pisałeś o domu Glassera przy ul. Kasprowicza. Nic nie wspomniałeś o stojących tam domkach góralskich. Kiedy powstały? - moja żona zrezygnowała już z tematów kuchennych.
Wiadomo - w latach 70! Dokładnie kiedy? Poszukajmy. Było to tak…
Fot Bronisław Bugiel Marzec 1977 r. Końcowy etap rozbiórki domów przy ul. Jedności. Za kilka miesięcy będą tutaj schody prowadzące na pl. Słowiański.
Winobranie 1977 r. Winiarnia Bachus. 15 września. To tutaj wieczorem zorganizowano wręczenie nagród kulturalnych miasta za 1977 r. Prezydent Stanisław Ostręga wręczył je czterem osobom. Prócz rzeźbiarza Tadeusza Dobosza, konserwatora zabytków Stanisława Kowalskiego i fotoreportera Czesława Łuniewicza, w gronie laureatów znalazł się również architekt miejski Bogusław Jaskułowski, współtwórca projektu zagospodarowania zielonogórskiej starówki i główny projektant realizowanych właśnie planów zagospodarowania placów: Powstańców Wielkopolskich i Kasprowicza.
Zagospodarowano właśnie pl. Słowiański. Wcześniej było to właściwie jedno wielkie klepisko. Położona na nim nową nawierzchnię, wysiano trawniki. Pojawiły się również dwie fontanny. Żeby lepiej połączyć plac ze starówką, postanowiono zburzyć niewielkie domy i koło sądu zbudować schody łączące plac z ówczesną ul. Jedności Robotniczej (dzisiaj Jedności). Do rozbiórki przystąpiono w lutym 1977 r. Na początku marca z miejsca wywożono jeszcze resztki gruzu. Trzy miesiące później schody były gotowe. Pozostało jedynie zagospodarowanie terenów wokół nich.
Woda trysnęła z dwóch fontann. Kolejną zaprojektowano wzdłuż filharmonii. Przez dziesiątki lat wiodła tamtędy brukowana uliczka, łącząca fragmenty pl. Powstańców Wielkopolskich po obu stronach filharmonii. Projektanci zadecydowali, że ją zlikwidują, a w jej miejsce powstanie długa na kilkadziesiąt metrów fontanna. Miała symbolizować miejską fosę, która przed wiekami znajdowała się w tym miejscu.
Pomysł się spodobał. Jesienią 1976 r. ulicę zlikwidowano. W jej miejsce pojawił się wielki wykop. Prace stanęły.
- Czy nie lepiej rozpoczynać prace w terminie gwarantującym szybkie zakończenie? – pisała „Gazeta Lubuska” w wydaniu z 29 marca 1977 r. Rozgrzebana inwestycja wręcz szpeciła miasto. W ten sposób dziennik ponaglał inwestora do realizacji celów - według planu fontanna miała być gotowa w lipcu. To była jedna z wielu inwestycji w śródmieściu. Trwały właśnie prace przy kanalizacji pod al. Niepodległości, co później skutkowało wydłużeniem deptaka. Zbudowano też parking pomiędzy ul. Bohaterów Westerplatte i Kazimierza Wielkiego (dzisiaj w tym miejscu stoi Galeria Grafitt).
Tymczasem władze miasta zlikwidowały możliwość handlu owocami i warzywami nieopodal kościoła na pl. Powstańców Wielkopolskich.
- Działkowcy będą mogli sprzedawać swoje produkty na pobliskim placu przy ul. Kasprowicza, gdzie staną gustowne domki handlowe - zakomunikował magistrat.
Handlu zakazano. To był problem, do którego wielokrotnie wracano na łamach „GL”. Zagospodarowania Kasprowicza szło opornie. Wcześniej znajdował się tam parking. Z jego likwidacją nie było problemu.
Rok później „GL” (w wydaniu z 19 kwietnia 1978 r.) pisała: - W lipcu bieżącego roku ma powstać tzw. ciąg handlowy na placu przy ul. Kasprowicza. Zastąpi on zlikwidowany zieleniak. W 23 stoiskach będą sprzedawane głównie artykuły rolno-spożywcze oraz kwiaty.
Gazeta informowała, że będzie też kilka stoisk z różną galanterią oraz pawilon gastronomiczny. Kramy miały być ładne i stylowe oraz czynne codziennie. Zgodnie z planem pojawiły się latem. Tymczasem robotnicy wciąż borykali się z budową fontanny/fosy przed filharmonią, która czekała na wyłożenie niecki kamieniem szlachetnym. Miała być gotowa do końca 1979 r.
Natomiast działały już fontanny na Kasprowicza. Niestety, często pływała w nich masa śmieci. Działkowicze często handlowali na ich obrzeżach, a kioski zostały zajęte przez prywatnych kupców, którzy najczęściej sprzedawali inne towary niż owoce i warzywa. Działkowiczom obiecywano, że otrzymają specjalne stoły.
Fot Bronisław Bugiel Końcówka marca 1977 r. Od pół roku w wykopie przed filharmonią nic się nie dzieje. Tutaj powstanie fontanna w kształcie fosy.
Ostateczne zagospodarowanie placu zaplanowano na 1980 r. We wrześniu ustawiono kolejne domki góralskie. Władzom miasta się podobały - podobne ustawiono nieopodal dworca PKP.
Nie wszystkim jednak takie pomysły przypadły do gustu. - (…) wyrosła nam wioska góralska, w której sprzedaje się sztuczne kwiaty, galanterię i części zamienne. Tę próbę zbudowania w starym mieście miniaturowego Zakopanego, mocno krytykowali uczestnicy jednego z sympozjów Złotego Grona - pisał Henryk Ankiewicz w listopadzie 1980 r. Krytykował również postawienie na placu wielkiej wiaty i apelował, by „zahamować ten obłąkany sposób modernizacji starówki”.
Zahamowano. Miniaturowe Zakopane przetrwało 10 lat. Dzisiaj w tym miejscu stoi galeria handlowa Meteor.
Tomasz Czyżniewski
Codziennie nowe opowieści i zdjęcia
Fb.com/czyzniewski.tomasz