W poszukiwaniu nieistniejącej fabryki - SPACEROWNIK ZIELONOGÓRSKI ODC. 434 (1022)

- Czyżniewski! Co tak czujnie wpatrujesz się w zmywarkę? Przypominasz mi naszego Kubusia, który siedział przed pralką i przez szybkę wypatrywał Kotuna (swojego ukochanego pluszaka) - moja żona umie trafić w sedno sprawy. Ostatnio pisałem, że w ramach przedświątecznych zakupów kupiła nową patelnię, którą można myć w zmywarce. Dzisiaj pierwsza próba, a ja nie widzę, co się dzieje w środku. Będę miał problem z głowy czy nie?
- Nie martw się, będziesz miał co robić, przecież patelnię trzeba częściej myć niż u nas chodzi zmywarka - moja żona znalazła specyficzny sposób na podniesienie mnie na duchu i szybko zmieniła temat: - Dzisiaj pokazujesz ruiny? To dawna Deutsche Wollwaren Manufaktur?
Nad tym samym zastanawiał się Bartłomiej Gruszka, archeolog i miłośnik dawnej Zielonej Góry, przysyłając mi nocą zdjęcie zniszczonej fabryki.
Zbudowana w XIX wieku fabryka Försterów została zburzona w latach 30. XX wieku. Dzisiaj w tym miejscu stoi stacja benzynowa przed Focus Mall - Ze zbiorów Tomasza Czyżniewskiego
- Moim zdaniem to zdjęcie z wyburzenia starej fabryki przy ul. Wrocławskiej. Liczba kondygnacji się zgadza - stwierdził. Jednak do tej koncepcji nie pasowała ozdobna wieża, prawdopodobnie klatka schodowa. Na zdjęciu ruin nie ma śladu po takiej budowli.
Rzeczywiście, przy ul. Wrocławskiej stały dwie wielkie fabryki włókiennicze, które zburzono w latach 30. XX wieku. Kondygnacje się zgadzają, układ budynku już nie. W dodatku „podejrzany” jest straszliwy bałagan w ruinach fabryki - kto w taki sposób burzy budynki?
- To odbitka ze szklanego negatywu. Spróbuję odczytać opis - po długich dyskusjach B. Gruszka postanowił chwycić się najprostszego sposobu. - Jancke? Czyżby fabryka Janckego i data 1893?
I wszystko stało się jasne. Widzimy efekt pożaru z 1893 r. , który zniszczył fabrykę przy ul. Fabrycznej.
Widok z początku XX wieku na wiatrak od strony dzisiejszej ul. 1 Maja. W tle, po lewej stronie, widać zabudowania fabryczne firmy Gustawa Jancke przy ul. Fabrycznej - Ze zbiorów Grzegorza Biszczanika
Gustaw Jancke (1845-1912) pochodził z Połczyna. W Berlinie ukończył gimnazjum i kształcił się w zawodzie kupieckim. Jednak największy wpływ na jego los miał wyjazd do Yorkshire w Anglii w 1867 r. Tam zapoznał się z najnowszymi technologiami produkcji tkanin z mieszanek wełnianych. W 1873 r. trafił do Zielonej Góry i postawił zakład przy ul. Fabrycznej. Zakład od razu był wyposażony w angielskie maszyny. Dozór był również angielski. Jancke współpracował z rodziną Försterów. Po ich bankructwie sam też miał kłopoty finansowe. Jednak przetrwał.
- Kiedy wychodził z kryzysu, Niemcy zamknęły swoje granice celne przed obcymi wyrobami włókienniczymi. Fabryka mogła się dynamicznie rozwijać - tłumaczy nasz ekspert, dr hab. Zbigniew Bujkiewicz. - W 1886 r. zakład posiadał maszynę parową o mocy 120 KM i zatrudniał 204 osoby.
Początkowo fabryka Janckego mieściła się jedynie w głównym budynku przy ul. Fabrycznej. Dzisiaj są tu lofty. Jeszcze 15 lat temu cegły nie były tak elegancko wyczyszczone i widać było, że mają różny odcień. Te na parterze i piętrze były ciemniejsze i jakby bardziej brudne. Wyżej znajdowała się już tylko jasna cegła. Jednak na klatce schodowej w kształcie wieży ten podział „czyste - brudne” przebiegał na ukos. Czyżby wieża się zawaliła i została odbudowana? To może być ślad pożaru.
- Zgadza się, to ślady pożaru z 1893 r. - przytakuje Z. Bujkiewicz. - Jak donosił „Grünberger Wochenblatt”, ogień dostrzeżono kwadrans po pierwszej w nocy. Trzeba było ewakuować ok. 200 pracowników. Strażacy natychmiast przyjechali na miejsce, ale budynek był dla nich za wysoki. Skutecznie mogli gasić pożar na parterze i pierwszym piętrze.
Dwie kolejne kondygnacje spaliły się doszczętnie. Widzimy to na głównym zdjęciu. Stropy runęły, a za nimi maszyny i instalacje. Kompletny chaos!
Straty oszacowano na pół miliona marek. Na szczęście Jancke był ubezpieczony i fabrykę odbudował w pół roku. Zostawił dolne kondygnacje, a górne zburzył i postawił od nowa.
Rok przed pożarem Gustaw Jancke kupił dom na tyłach fabryki (to dziś przedszkole przy ul. Sikorskiego). Wystarczyło przejść przez ogród, by znaleźć się w firmie. Fabrykant mieszkał tu do swojej śmierci w 1912 r. Do wdowy Agnes i innych spadkobierców willa należała do 1937 r.
Zakładem przez kilkanaście lat kierowali synowie Hans i Karl. Byli też właścicielami terenów pomiędzy dzisiejszą ul. Fabryczną, Ogrodową i Jaskółczą.
W 1923 r. fabryka zatrudniała ok. 700 robotników. Tygodniowo produkowano 15 kilometrów tkanin. Pod koniec lat 30. zakład zaczął podupadać.
XX wiek - widok na fabrykę od strony ul. Ogrodowej/Sikorskiego
Tomasz Czyżniewski
Codziennie nowe opowieści i zdjęcia
Fb.com/czyzniewski.tomasz