Bocheński: To, co się dzieje wśród organizacji w sprawie pomocy jest taką zabawą polityczną
fot. pixabay/ri
Tweet
– Każdy pomaga jak może – uważa Andrzej Bocheński, radny Zielonej Razem w kontekście wspierania uchodźców. Przetacza się dyskusja, w jaki sposób pomagać Ukraińcom po ponad dwóch miesiącach wojny i czy energia pomagających powinna być skupiona wokół jednego miejsca w Zielonej Górze?
W Rozmowie na 96 FM Andrzej Bocheński stwierdził, że dyskusja na temat tego czy wspólne centrum pomocowe jest potrzebne zaczyna mieć charakter polityczny.
Wystarczyły dwa miesiące, żeby się w tym środowisku rozjechać w technikach pomagania. To, co się dzieje wśród organizacji w sprawie pomocy jest taką zabawą polityczną. Wolontariuszy coraz mniej, pomocy coraz mniej, a nasi goście tego nie odczuwają, bo zajmują się nimi strukturalnie przygotowane do tego organizacje pozarządowe, które robią to dziesiątki lat - Andrzej Bocheński.
Zdaniem Bocheńskiego takie centralne miejsce do pomagania nie jest potrzebne.
Wszyscy mówią: my robimy swoje! Ksiądz Podfigórny z Caritasu mówi, że nie będzie woził towaru z Dworcowej, gdzie też różnymi środkami przywozi go, żeby potem zawozić go jeszcze do Lumelu. Kasia Prokopyszyn jest u siebie, jest samozwańcza i jest bardzo potrzebna. Tam wszyscy wiedzą, gdzie iść. Tak samo jest z innymi instytucjami. Pomysł przenoszenia punktów jest absurdalny, żeby nie powiedzieć idiotyczny. Niech każdy pomaga, jak potrafi - Andrzej Bocheński.
Zdaniem Bocheńskiego miasto – siłą mieszkańców i wolontariuszy – wywiązuje się bardzo dobrze z pomagania przybywającym ze wschodu. Cała Rozmowa poniżej:
MK - Radio Index